amalia-iza-martin
- Reads 192,139
- Votes 11,563
- Parts 74
- Hej Keller. Dzisiaj śpiewasz. - Kurwa. Wściekłość zalała moje wnętrze. Łypnąłem niezbyt przyjaznym spojrzeniem na mojego rudowłosego kumpla. Dylan nie wyglądał na uszczęśliwionego. Greg i Ryder zawsze to jego wysyłali, żeby mnie ugłaskał.
- Ten skurwiel znowu jest pijany? Czy naćpany? - Warknąłem wściekły na to co mnie czekało. Znowu miałem go udawać. Od lat ta sama przykra czynność. Farbowałem włosy na blond, rozjaśniałem zarost i ubierałem jego sceniczne ciuchy. Bo jakie kurwa miałem wyjście? Ten skurwiel może miał głos, może miał wygląd, ale był nieodpowiedzialnym gnojkiem. W każdym aspekcie swojego życia. Jakiś czas zdawało się nam, że wychodzi na prostą. Poznał cudowną dziewczynę, wydawał się być zakochany. Odstawił koncertowe laski, wytrzeźwiał, skończyło się sprzątanie po nim rzygowin, wieczne zmienianie pościeli i kąpanie jego zasmrodzonego cielska. Całe pierdolone cztery miesiące cieszyłem się wolnością od bycia niańką. Aż okazało się, że Ella jest w ciąży. Wtedy jego dawne ja wróciło ze zdwojoną siłą. - Naćpany? - Dylan westchnął, przeczesując wytatuowanymi palcami swoje nastroszone włosy.
- Szczerze nie wiem. Zamknął się w kabinie. Gdy się dobijaliśmy, zabełkotał coś. Potem wrzasnął, żebyśmy spierdalali.
Zapraszam na pierwszą część Sagi Rodzinny Kellerów. (18+)
Wszystkie prawa zastrzeżone, nie zgadzam się na kopiowanie, ani dysponowanie zawartością, bez porozumienia ze mną.