Creepypastajaa
- Marcelino, nie możesz tego zrobić. Nam uwierzy każdy, a tobie? Nikt. Jesteś zerem dla społeczeństwa.- powiedział cicho i ironicznie Dawid Marczewski, największy podrywacz szkoły, wspólnik swojego ojca mordercy.
- Dlaczego bawiłeś się moimi uczuciami? Dlaczego tak bardzo mnie wykorzystałeś. Myślałam, że ci na mnie zależy.- moje niebieskie oczy przybrały barwę bladego nieba.
- Powiedz nam tylko gdzie jest to przejście, a nic ci się nie stanie.- uderzył mnie w twarz.