DieRube
Zwykłe spotkanie zespołu, jak co piątek. Robimy to, co każdy szanujący się zespół na swoich spotkaniach - pijemy, palimy i czekamy aż w przypływie natchnienia przyjdzie nam do głowy jakiś tekst, odwalając przy tym głupoty. Spojrzałem na lekko wstawionego Johnny'ego, który podśpiewywał "I'll be there" . Alkoholowe rumieńce dodawały mu uroku. W tym momencie zrobiło mi się jakoś cieplej na serduszku, a mój puls przyspieszył. Właśnie w tym momencie zrozumiałem jak bardzo go kocham. I że zrobię wszystko aby był mój.