LilySage121
Fragment książki:
Nachylił się w moją stronę kładąc mi dłoń na kolanie. Spojrzałam na nią zdezorientowana, po czym przesunęłam się wgłąb kanapy, tak by nie mógł mnie dosięgnąć ze swojej pozycji.
- Mogę wiedzieć co ty wyprawiasz? - zapytałam unosząc brwi.
- Czyż to nie oczywiste? - Odparł doszukując się w mojej twarzy zrozumienia, którego nie znalazł. - Oh, skarbie... - uśmiechnął się na widok mojej niezadowolonej miny. - nie myślałaś chyba, że sponsor projektu przekaże swoje pieniądze i zadowoli się swoim nazwiskiem na plakatach. - zacmokał z udawaną dezaprobatą i przycupnął tuż obok mnie na kanapie. - Nie... kobiety takie jak ty, załatwiają to w inny sposób... - Jego ręka znów wylądowała na mojej nodze, tym razem zjeżdżając w dół, tak gdzie z pewnością nie powinna.
- Musiało zajść jakieś nieporozumienie ... - powiedziałam cicho, krzywiąc się na dźwięk swojego załamującego się głosu. Zaczęłam się podnosić, by wyjść z tego przeklętego mieszkania.
Nick złapał mnie jednak za rękę, brutalnie zmuszając bym usiadła z powrotem.
- A dokąd to się wybierasz, kochanie. Jeszcze z tobą nie skończyłem.