loczkowa77
Czekałam na ten dzień od ponad 3 miesięcy. W końcu, wychodząc ze swojego biura mogę cieszyć się odpoczynkiem, ponieważ już jutro wyjeżdżam na dwa tygodnie urlopu w Zakopanem. Nie to że nie lubię swojej pracy, bo jest wręcz przeciwnie, uwielbiam ją, ale uwielbiam też odpoczywać i podróżować, a najlepiej jedno połączone z drugim.
Weekendy w moim wykonaniu to nigdy nie jest 100% odpoczynek. Kiedy jestem w domu, nie potrafię nic nie robić i przeleżeć całą sobotę na kanapie, żeby wieczorem wyjść na imprezę, następnie wrócić w niedziele nad ranem i zmarnować cały dzień na kacowanie. O, nie, nie to nie mój typ funkcjonowania.
Mama zawsze mi powtarza, że za dużo pracuję, że jestem gorsza niż robot i że szkodzi to mojemu zdrowiu, a o powikłaniach moich działań przekonam się jak będę w jej wieku. Przepraszam mamo, ale na sukces życiowy, jak i zawodowy trzeba sobie zapracować. Taki mam też plan, chcę osiągnąć wiele, a żeby mi się to udało muszę robić wiele i ciągle piąć się wyżej. Nie oszukujmy się, w obecnych czasach jest ciężko na każdym możliwym podłożu, dlatego dopóki mam możliwość pracy i rozwijania się, mam zamiar to wykorzystać jak najlepiej.
Nawet kiedy wykonam wszystkie obowiązki związane z pracą, potrafię znaleźć sobie jakieś dodatkowe zajęcie, czy to przemeblowanie salonu, czy pomalowanie kuchni na ciekawszy kolor, czy nauka jakiegoś nowego języka. To ostatnie jest szczególnie ciekawe, był taki jeden moment w firmie, kiedy mieliśmy mniej zleceń i dostawałam dosłownie szału z nudów, nawet w pracy. Postanowiłam wtedy zacząć uczyć się języka Hiszpańskiego. Dotychczas raz w życiu udało mi się być w Hiszpanii, kiedy miałam 25 lat i byłam jednym z jurorów w konkursie literackim, właśnie w Sewilii. Polubiłam się z tym krajem i mam zamiar do niego jeszcze kiedyś wrócić, może nawet na dłuższy czas, aby spróbować tam sprawdzić się zawodowo, dlat