Życie nie szczędzi nikogo. Dobrze znana mu słodycz zmieniła się w gorycz. Zadbane włosy teraz zmierzwione, tłuste, przydługie. Pełne ciepła i jasności mieszkanie stało się zimne, ciemne. Niebieskie oczy dziecka zmatowiały. Usta miał spierzchnięte, ciemne sińce pod oczami. Puste butelki po alkoholu walały się po podłodze. Viktor Nikiforov leżał na środku salonu, sącząc powoli wino. Dławił się szlochem, pozwalając łzom spadać do kieliszka. Zamroczony umysł próbował przyswoić słowa. "Yuuri nie żyje, Vitya!"All Rights Reserved