Story cover for Charlie, Charlie... Are You There |ZAKOŃCZONE| by Nimfadora_More
Charlie, Charlie... Are You There |ZAKOŃCZONE|
  • WpView
    Reads 2,168
  • WpVote
    Votes 187
  • WpPart
    Parts 8
  • WpView
    Reads 2,168
  • WpVote
    Votes 187
  • WpPart
    Parts 8
Complete, First published Mar 01, 2017
Czworo przyjaciół - Kay Thourner, Izabell Huntington, Luna Evans i Leondre Morgan...
Jedna gra.
Jedno pytanie, które nigdy nie powinno zostać zadane.

"Charlie, Charlie... jesteś tu?"

To miała być zwyczajna gra.
Gra, która potrafi zabić.
All Rights Reserved
Sign up to add Charlie, Charlie... Are You There |ZAKOŃCZONE| to your library and receive updates
or
#188duch
Content Guidelines
You may also like
You may also like
Slide 1 of 10
Miłość według wilka ✓ cover
Mój Hades cover
𝐈 𝐧𝐞𝐯𝐞𝐫 𝐥𝐨𝐬𝐞 𝐡𝐨𝐩𝐞 (𝐤𝐨𝐫𝐞𝐤𝐭𝐚) cover
Niedźwiedzia przysługa | Nieludzie z Luizjany #6 | ZAKOŃCZONE cover
Wilcze wizje | Nieludzie z Luizjany #4 | ZAKOŃCZONE cover
po eksterminacji (radioapple) cover
Out of Sight, Out of Body ||Tłumaczenie PL|| cover
Who I Really Am? || [ZAKOŃCZONE ✔️]  cover
Daydreamers - Queer Urban Fantasy cover
𝖘𝖙𝖗𝖆𝖘𝖟𝖓𝖊 𝖍𝖎𝖘𝖙𝖔𝖗𝖎𝖊 cover

Miłość według wilka ✓

35 parts Complete

- Chyba już - powiedział w końcu, kciukiem lekko głaszcząc moją wargę. - Boli? - Może troszkę - przyznałam schrypniętym głosem. Odchrząknęłam. - Dziękuję. Wpatrywał się w moje usta. Nie byłam w stanie zaprotestować, gdy jego twarz była coraz to bliżej mojej. A gdy nasze usta się spotkały... Przeszedł przeze mnie prąd podniecenia i pożądania, jakiego jeszcze nigdy wcześniej nie czułam. A był to prosty, delikatny pocałunek. Zaskoczyłam samą siebie. Oddając pocałunek. Jemu chyba spodobało się to, że nie jestem obojętna i przejechał ostrożnie językiem po mojej wardze, a ta w natychmiastowym tempie przestała tak bardzo boleć. - Brian - szepnęłam, kładąc dłoń na jego karku i wplatając palce w jego loki. Przedłużył pocałunek, a przez mój umysł nie przetoczyła się chociażby jedna myśl, aby zaprotestować. W końcu jednak skończył pocałunek, a ja westchnęłam błogo w jego usta. - Widzisz? - spytał z uśmiechem. Zdziwiłam się. - Co? - To dowód na to, że zakochani nie potrzebują nieustannie rozmowy - przypomniał swoją tezę.