Lynx obserwował, gdy przeszła obok, nieświadoma kołysania swoich bioder, które
sprawiło, że ślina napływała mu do ust. Jej subtelny zapach dryfował kusząco przez
powietrze, pochodząc ze słodkiego miejsca między jej udami, które pragnął smakować.
Nawet przez jej długą spódnicę z syntetycznej wełny, nadal mógł ją poczuć. Ubierała się
inaczej niż inne barmanki w Potrójnym Półksiężycu - ubrana, żeby odwracać uwagę,
zamiast ją przyciągać. Fakt, że nie pokazywała ani odrobiny piersi czy nawet śladu nóg,
prawdopodobnie szkodził jej napiwkom, ale Lynx miał przeczucie, że o to nie dbała. On
jednak dbał - zawsze była szczupła, ale od ostatniego razu, gdy był w barze, wyglądała
boleśnie chudo. Minęło tylko kilka dni, odkąd ostatni raz ją widział i zastanawiał się czy
miała wystarczająco dużo jedzenia. Prawdopodobnie nie, przy płacy, jaką tu dostawała.
+18