Ash POV Wszedłem do pomieszczenia w którym panował półmrok. Jedyny słup światła dawała lampka, która błyskała - włączając i wyłączając się. Jestem zły. Wkurwiony. - o co ci chodzi, co? Ana! - warknąłem w stronę smukłej sylwetki dziewczyny. - Nic już do ciebie nie czuję. To koniec Ash. Daj mi już spokój, nie chcę ciebie już nigdy więcej widzieć. Nigdy nic do ciebie nie czułam. - kłamiesz! - wykrzyczałem w stronę pięknej blondynki. To nie mogła być prawda, to sen. - Nie wiem... Nie wiem...- wyszeptała. Widziałem łzy które spływały po jej nieskazitelnej twarzy. Wyszedłem szybkim krokiem z pokoju, trzaskając drzwiami. Ona mnie będzie chciała. Zrobię wszystko żeby ją bolało bardziej ode mnie. Zniszczę ją, tak jak ona mnie. ---- ,,Mam pistolet, dwa naboje i nas dwoje"