"Moją szyję całował nowopoznany chłopak, a Chris tańczył z dziewczyną, ktorej imienia nie znałam. Mogę się założyć, że on też nie zadał sobie trudu, żeby je poznać. Całował ją, ale patrzył na mnie, gdy z głośników słychać było "I only call you when it's half past five; the only time I ever call you mine". Później odwrócił wzrok, a mnie uderzyła świadomość, że oboje znajdujemy się teraz w niewłaściwych ramionach." Eva właśnie skończyła związek z Jonasem. Ma zamiar zacząć żyć pełnią życia i odpowiadać na wszystko "tak" zamiast ciągle odmawiać. Do czego ją to doprowadzi? Chris ma wszystko. Dużo znajomych, możliwości, pewną przyszłość, pieniądze , mnóstwo chętnych dziewczyn, którym nie przeszkadza to, że chłopak nie zna ich imion i prawdopodobnie dzień później już nie będzie o nich pamiętał. Czy mając to wszystko można czuć się tak, jakby nie miało się kompletnie nic? (Eva jest na początku drugiej klasy liceum, a Chris w trzeciej)