[1] - Bądź ostrożny - ostrzegłam Justina, kiedy wziął mnie na ręce. Kiedy objęłam jego szyję, a on trzymał mnie mocno, wielkie czarne skrzydła rozwinęły się za nim. Lśniące pióra zabłysnęły w słonecznym blasku, a my oderwaliśmy się od ziemi. (Pomysł i większość tekstu: RomanThingsSwag) [2] - Co teraz ? - Zapytałam, kiedy siedzieliśmy w samochodzie Justina, a między nami panowała grobowa cisza. - Wrócimy do Mableton i będziemy żyć dalej - Odpowiedział niewzruszony. Byłam zdziwiona, bo spodziewałam się z jego strony jakiegoś napadu złości, bądź płaczu, a on jak gdyby nigdy nic chce wracać do domu. Mimo jego kamiennej twarzy wiem, że w środku cierpi. Teraz to ja muszę go wyciągnąć z dołka, tak jak on pomógł mi.
31 parts