Drobiny kurzu unoszą się w promieniach słońca widocznych w przerwie między zasłonami. Wsłuchany w szum ciszy Philip śledzi ich powolne opadanie. To gra w którą bawili się kiedyś z matką. Ona nazywała je dziennymi gwiazdami uśmiechnięta jakby potrafiła dostrzec całe galaktyki na tle wyblakłych tapet. Wtedy jeszcze do Philipa nie docierało że prawdopodobnie naprawdę je tam widziała. Ganiali za nowymi gwiazdozbiorami wśród martwych, gnijących rzeczy. To było pierwsze zdjęcie jakie kiedykolwiek zrobił. Blada dłoń unosi się obok jego ciała i wskazuje na drobinki kurzu tonące w promieniach słońca. Przypominają gwiezdny pył. Mówi Lukas. Philip zamyka oczy.
6 parts