Żyjemy w czasach gdzie miłość jest na wagę złota. Doceniamy ją , zabiegamy i staramy się o nawiązanie małego płomyka, który wzgnieca pożar. Ale nie w tym przypadku, nie u niej. Uważa, że jej bratnią dusza, ani żar miłości jest nie jej potrzebny. Ale gdy już ją spotka, jeszcze nie wie, że rozpoczyna się właśnie pożar, którego nie jest w stanie ugasić. Ale, pożar nie wznieca nikt nowy, lecz już bardzo znana jej postać.
" - Carmel musi sie trzymać od niego z daleka.- Odrzekł stanowczo ojciec skupiony na moim bracie, nie zauważał schodzącej mnie po schodach.
- Od tego Idioty ?- Pytam z delikatnym rozbawieniem schodząc schodek, po schodku.
- Kruszyno -spojrzał na mnie poważnie- uważaj na słowa, jego ojciec jest naszym sprzymierzeńcem i jak i moim przyjacielem -rozłożył się wygodnie na fotelu patrząc na mnie srogo. Rozbawiona ułożyłam usta w leniwym uśmiechu.
- Jakby interesowało mnie, jego marne dziecię, którego mogę zabić miłą chęcią- ustalam naprzeciw brata wymieniając z nim spojrzenia.
- Cara!
- Siostro - odezwał się kapryśnie, wykrzywiając usta w dość bezczelny uśmiech- nie za wcześnie na twoje fetysze zbrodni ?
- Masz sie trzymac od niego z daleka! - przerwał mu zdenerowwny ojciec. Po jego wyglądzie jak i zaciskającej się szczęce mogę wróżyć nie małą złość. - Po ostatnim obozie rok temu miałaś złamane żebro, a On nos. Dwa lata temu złamałaś mu noge, a trzy...
- Oj przecież to tylko zabawa- rzuciłam od niechcenia ale ja wiedziałam, że zabawa ma tylko jedna zasadę.
Wygra ten, kto zrani mocniej drugiego."
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Wszelkie podobieństwa przypadkowe.
Każdy z jej rodziny jest już z kimś związany, tylko nie ona. Specjalna szkoła dla wilkołaków ma pomóc w znalezieniu jej mate. Jednak sprawy w przypadku dziewczyny nie są takie jakby chciała ona i jej bliscy.
On przystojny przyszły alfa i wciąż nieszczęśliwy, bo nie znalazł swojej wybranki.
Czy ci dwoje odnajdą swoje drugą połówkę, a może wiecznie będą sami? A może to oni są sobie pisani?