-Na serio chcesz to zrobić?- po raz pierwszy doświadczyłam tego uczucia. Ktoś się o mnie martwi... Ale za kogo on się ma?! Nie powiedział mi ani cześć ani hej tylko od razu wyskoczył z takim pytaniem? Na serio?
-Bardzo fajnie. Nie przywitasz się ze swoją kochaną Mia?- rozszerzyłam ręce w celu przytulenia go, podeszłam jeden krok i czekałam, aż odwzajemni gest. Tak bardzo chciałam go przytulić, że... Yyyyhhh.
-Mia, to jest poważne.- chwycił mnie za ramiona, przykucnął, żeby móc mi spojrzeć w oczy i kontynuował swoją wypowiedź- Obiecałaś mi, że już nic sobie nie zrobisz. Słonko... Ja się o ciebie martwię.
Łzy, tak jak mi, napłynęły mu do oczu. Zrzuciłam jego ręce z moich ramion i go przytuliłam. Nie sądziłam, że odwzajemni to. Myślałam, że nadal będzie zgrywać zatroskanego dupka. A tu niespodzianka i tuli, tuli.
-Niall, kocham cię, ale i tak to zrobię.- Na moje słowa zareagował dość... Nieprzyjemnie. Odepchnął mnie i ruszył w stronę zakładu psychiatrycznego. Typowe.
-Jak chcesz się zabić to nie na moich oczach... Nie chce cierpieć tak jak w tedy... Zapomnijmy o sobie. Nie sprawisz mi takiego bólu jak umrzesz.- rzucił chłodno i zniknął w budynku.
Przyznam, że wystarczyło jedno spojrzenie, żebym dosłownie przepadła dla jego brązowych oczu. Jedno spojrzenie i już nie mogłam spać spokojnie. Przez całe moje trudne, piętnastoletnie życie nie poczułam się tak jak w tamtym momencie gdy Pablo zabrał mnie na jeden ze swoich treningów.
Nie wiedziałam nawet kogo tam wtedy spotkam i jak wszystko potoczy się dalej...