*Retrospekcja*
- Mikołaj przespał się z Sarą - powiedziała zanosząc się szlochem.
- Dlaczego jestem taka głupia, Alan? - zapytała.
- Powiedz tylko słowo, a już po nim.
- Nie - zaprzeczyła kręcąc głową - Będziesz miał przez to kłopoty.
- Trudno.
- Nie... Chcę tylko... - zaczęła drżącym z emocji głosem i wzrokiem wgapiającym się w podłogę - Chcę, żeby poczuł się jak ja teraz. Żeby żałował i przyszedł mnie błagać na kolanach o wybaczenie. Pomożesz mi?
Podniosła głowę i swoimi oczami błagała o pomoc. Nie musiała błagać. Byłem za bardzo w niej zakochany, żeby móc jej odmówić. Bez znaczenia, co miałem dla niej zrobić.
- Jak? - stałem nadal w miejscu już gotowy na wszystko, a ona gwałtownie wstała i podeszła do mnie. Objęła rękoma moją szyję i ustała na palcach. Jej usta były na przeciwko moich. Dotknęła ich delikatnie swoimi wargami i wyszeptała.
- Oko za oko - złączyła nasze usta, a moim zdaniem pasowały do siebie idealnie jak dwa kawałki układanki.
Jedyne czego nam później zabrakło... to ubrań.
*Retrospekcja*
- Nie powinno tak być - skrzywił się, przypominając sobie, co właśnie robi.
- Ale tak jest - wyszeptałam tuż przy jego uchu.
- Sara, nie mogę - jęknął głośno i zamknął oczy kosztując przyjemności jaką mu dawałam - Jestem z Leną...
- Cicho - upomniałam. Jej imię nie powinno paść. To moja chwila, nie jej - Ona też nie jest bez winy. Pamiętasz nasz pierwszy raz? - oderwałam się od niego tylko po to, aby spojrzeć mu w oczy - Nie powiedziałeś jej o tym, więc zrobiłam to za ciebie. Lena wyrównała rachunki i pieprzyła się z Alanem w jego zakładzie.
Był wściekły. Nie wiem czy na mnie, czy na siebie, czy na swoją dziewczynę, ale zasada numer jeden odnośnie Mikołaja Sopockiego głosi: Nie wchodź mu w drogę, kiedy jest zły, bo zostaniesz wykorzystana...
A ja chciałam zostać wykorzystana.
- Nie mogę tego zrobić - widziałam, jak ze sobą