- Kocham Cię mała wariatko - Ja Ciebie też psie - gdy zobaczyłam mine Jacoba, zaczełam się śmiać jak głupia. - O ty pijawko! - Jacob popchnął mnie delikatnie na drzewo, które stało tuż za mną i namiętnie pocałował. Uwielbiałam gdy to robił. - Chodź już lepiej, bo twój tata mnie zabije. - To co..? Może jeszcze jakaś kawusia na rozluźnienie?