James i Lily Potter nie żyją. Voldemort, podczas próby zabicia małego Harry'ego, sam umiera. Harry trafia pod opiekę dwójki najlepszych przyjaciół swojego ojca.
Syriusz Black nigdy nie trafił do Azkabanu. Nigdy nie ruszył w pościg za Peterem. Dzięki Remusowi, który go powstrzymał, mógł cieszyć się w miarę spokojnym życiem i swoim chrześniakiem. Oczywiście dopiero po rozprawie, w której zeznał, że to nie on zdradził Potterów. Od tego momentu wychowywał Harry'ego jak na Huncwota przystało. Z drobną pomocą Remusa, oczywiście.
Dzięki temu, młody Potter miał cudowne dzieciństwo. Miał własny pokój, zamiast mieszkać w komórce pod schodami. Wiedział o czarodziejskim świecie. Nauczył się latać na miotle o wiele wcześniej. I, co najważniejsze, miał przyjaciół. Już od dziecka przyjaźnił się z Ronem Weasley'em.
Nie ominęły go przykre sytuacje z lat w Hogwarcie. Voldemort się odradza, jednak Harry ma najbliższych przy sobie.
Ma Syriusza i Remusa, którzy dali mu najlepsze dzieciństwo, jakie mógł sobie wymarzyć. Ma najlepszego przyjaciela z dzieciństwa, Rona. Ma najlepszą przyjaciółkę, Hermionę. A co najważniejsze, ma przy sobie swojego ukochanego, Draco Malfoy'a. Ku zgrozie Syriusza.
W brutalnym świecie gry, gdzie każdy jest tylko numerem, 456 i 001 odkrywają, że nawet wśród chaosu i śmierci mogą narodzić się więzi, które zmieniają wszystko. Czy w miejscu, gdzie zaufanie jest luksusem, a każdy krok może być ostatnim, znajdzie się miejsce na coś więcej niż przetrwanie?
‼️ pamiętajcie.. to fanfik. Nie bierzcie wszystkiego na poważnie. I przede wszystkim nie porównujcie tego do dokładnych wydarzeń i postaci z serialu. Imiona także mogą sie nie pokrywać z rzeczywistymi
for fun... zapraszam!!‼️