Spojrzał jej prosto w oczy, lecz nic nie mógł z nich wyczytać. Jak zwykle zresztą. Widział w nich tylko pustkę. - Ile to będzie trwać?- spytał. Jej oczy jakby w odpowiedzi powędrowały w dół zbocza i spoczęły na płonącym domu. - Ile będzie trwać to wszystko? Wojna, krew, zdrady... Gdy powróciła spojrzeniem do jego oczu uśmiechnęła się delikatnie, lecz nie było w tym nic kojącego. - Tyle ile będziemy żyć... I jakby przez chwilę pod zbroją obojętności dostrzegł bezbrzeżny ból.