Nie wiem, czy poczuliście już tę gamę uczuć, jakie towarzyszą debiutowi. Na początku euforia, bo przecież tekst się dostał, później oczekiwanie, następna fala euforii i... oczekiwanie. Najpierw na egzemplarz autorski, potem na opinie od recenzentów, wyczytywane na wskroś, byleby tylko znaleźć konkretną uwagę do tekstu. I wszystko mija, wraca szarość dnia.
Od dnia papierowego debiutu mija dziś rok. Przestaje mnie obowiązywać zapis z umowy, ta wygasła (udzieliłam wydawcy licencji niewyłącznej, czyli mogłabym opublikować ten tekst wcześniej, ale nie widziałam ku temu powodu). To świetny moment, by otworzyć szampa... wróć. Zaparzyć herbatę i zasuwać dalej.
Czym jest tytułowa Cicha Przystań? To miasto, enklawa, oddzielone od pozostałego świata grubymi murami, za którymi czają się demony. Pewnego dnia Masha, nastolatka marząca o zostaniu mniszką, wiedziona głosem przypominającym ojca, przebija ten mur. Jakie będą konsekwencje tego czynu? Przekonajcie się sami.
Okładka pochodzi z oryginalnego wydania papierowego.