Tak właśnie skończyłam, otrzymując kulkę w głowę jako prezent na trzydzieste drugie urodziny, nie żebym miała wygórowaną listę podarunków w ten wyjątkowy dzień. Ucieszyłabym się gdyby ludzie po prostu zapomnieli, ze to już trzydzieści dwa lata. Tymczasem czułam się bezradna, zawsze myślałam, że zginę robiąc coś ważnego (tak, zakładałam taką możliwość, za kogo mnie macie, to nie były do końca bezpieczne czasy) broniąc lub walcząc dla ojczyzny. Ten strzał był zwyczajnie niesprawiedliwy. Powiedzmy, że moje ego podupadło razem z Polską. Ale hej, nie wszystko skończyło się tak najgorzej, ostatecznie wróciłam do rodzinnego grobu i chyba aż za nadto wypełniłam wolę ojca, żeby nie splamić niczym naszego nazwiska, zginęłam w Katyniu, choć nie byłam nawet żołnierzem. ~Janina Lewandowska