„Skrzydła ognia" to saga stworzona przez Tui T. Sutherland. W opowiadaniu mogą pojawić się postaci kanoniczne, jednak nie będą one miały zbyt znaczącej roli.
Rysunek na okładce NIE JEST wykonany przeze mnie. Znalazłam go w internecie, wpisując "Skywing fanart".
•
Nieboskrzydły Blask, wnuk samej Karmazyn, nie może wychowywać się w podniebnym pałacu. Ze względu na dość kontrowersyjną przeszłość swojej babci i on, i jego rodzice nie są mile widziani w Królestwie Nieba. Po wielu groźbach i namowach, królowa Bijou zgadza się jedynie przyjąć Karmazyn jako swoją poddaną, prosząc jednak, by reszta jej rodziny trzymała się od spraw władczyni najdalej jak to możliwe.
Blask nie może uwierzyć w to, jak słabe są wszystkie smoki, które go otaczają - jego rodzice nie próbują walczyć o miejsce w królestwie, zachowując się tak, jakby zupełnie nie mieli godności, a babcia nie jest nawet w najmniejszym stopniu zainteresowana pokonaniem aktualnej królowej i zajęciem jej miejsca.
Gdyby to Blask był na miejscu Karmazyn, wykorzystałby taką szansę... Może właśnie w tym tkwi problem? Może on jako jedyny jest na tyle odważny?
Plany Nieboskrzydłego o przejęciu władzy krzyżuje list z zaproszeniem do Akademii Jadeitowej Góry. Blask nie ma w tej sprawie nic do powiedzenia, ponieważ i jego matka, i babcia uważają, że smok koniecznie musi się tam udać, by poznać rówieśników z innych plemion.
On jednak nie zamierza się poddać. Jest w końcu księciem nieba i nic go nie powstrzyma.
"-A więc zwiałeś?- rzucił milioner, posyłając chłopcu oskarżycielskie spojrzenie, którego ten nie mógł zobaczyć. Peter znów wzruszył ramionami, zaciskając usta- jesteś tu sam?- spytał Tony. Uznał milczenie młodszego za odpowiedź twierdzącą- a to? To twoje?- wskazał na laptop. Brunet kiwnął niepewnie głową. Czarnowłosy przez chwilę wpatrywał się w chłopca w oniemieniu. Laptop należał do niego. Laptop, z którego ktoś obrabował banki z kilkudziesięciu tysięcy dolarów, włamał się do bazy Tarczy i napisał obraźliwe maile do dyrektora największej organizacji antyprzestępczej na świecie, należał do czternastoletniego chłopca.
-Ukradłeś go- oznajmił bezceremonialnie milioner.
-Nie!- warknął natychmiast Peter. Tony zaśmiał się cynicznie, kręcąc głową.
-Pakuj się- rozkazał, odsuwając się od rzeczy chłopca.
-Niby dlaczego?- rzucił chłopiec, splatając ręce na klatce piersiowej. Tony wypuścił głośno powietrze.
-Pakuj się, albo to wszystko tu zostaje. Bo ty na pewno nie możesz tu zostać. I nie dyskutuj- powiedział, gdy zobaczył, jak młodszy otwiera usta- oboje wiemy, że nie masz ze mną szans."