Lamentowałem jeszcze chwilę na korytarzu, co chwila a to płacząc, a to mamrocząc coś w swoje ręce, po czym w końcu wycieńczony tym wszystkim drygnąłem się i podniosłem ruszając w stronę pokoju. I wtedy zobaczyłem Piszczka, uważnie mi się przyglądał, przez co zacząłem się obawiać, ze mógł słyszeć o czym mówiłem będąc sam.
- Auba? Niczego się nie wstydź, dobrze..? - Zapytał cichutko, kiedy go mijałem. W tym momencie miałem już stuprocentową pewność, że słyszał każdy mój żal wypowiedziany do dłoni.
- Dobranoc, Łukasz... - Mruknąłem jedynie zawiedziony i załamany, po czym wszedłem do pokoju i uznając, ze nie mam siły na prysznic rzuciłem się na lóżko w ubraniach, ledwo zdejmując buty.