Od razu informuję;
Jeśli szukasz typowego fanfiction, w którym główny bohater to Bad Boy, który dziewczyny ma na jedną noc i nie więcej, a główna bohaterka to typowa Mary Sue, która się w nim zakochuje, ale ma depresje i się tnie - to to opowiadanie zdecydowanie nie jest dla Ciebie. ;)
.
Fanka z Polski, Anastazja Jakubowska, dostaje okazję poznania swoich idoli - Bars & Melody. Podczas spotkania dziewczyna zaprzyjaźnia się z nimi i mimo kilometrów dzielących przyjaciół, starają się utrzymywać kontakt. Nasta oraz Charlie i Leo spotykają się gdy tylko zdarzy się okazja. Co się wtedy wydarzy? Czy relacje między chłopakami pozostaną takie same jak wcześniej? Czy ta przyjaźń na odległość, która miała trwać nieskończoność, skończy się? A może zastąpi ją inne uczucie?
.
//Ze sto razy chciałam usunąć tą książkę, bo niektóre jej momenty są tak cringe'owe XD, ale nie ma tragedii, mam nadzieję, że nie będziecie mnie oceniać na jej podstawie, obiecuje, że jestem już dużo dojrzalsza niż się może wydawać po przeczytaniu 👌
.
.
#33 w #fanfiction
#27 w #fanfiction
#17 w #fanfiction
.
.
.
~ xXN
Wiele było pięknych kobiet.
Miał je wszystkie.
Miał, władał, posiadał.
Złoto, jedwab, diament, stal.
Śpiew słowika.
Wiele oczu go widziało.
Wszystkie należały do niego.
Patrzyły z uwielbieniem.
Tak jak im kazano.
Patrzyły, z głową pochyloną.
Któż jest tego godzien?
Spojrzeć w oczy pana?
Był podziwiany.
Był potęgą, prawem, władzą.
W wiele oczu patrzył.
Wiele w nich widział.
Barwy, odcienie.
Szmaragdy, szafiry.
Żadne takie same.
Ale każde patrzyły z uwielbieniem.
Tak jak nakazano.
Patrzyły uniżenie.
Niegodne jego spojrzenia.
On patrzył wzrokiem władczym.
One uwielbiały.
On nie miłował żadnych...
Lecz co zrobi PAN nasz,
Gdy spojrzy w oczy inne?
Nieznane i zimne.
Patrzące z nienawiścią.
W oczy barwy pięknej.
Wcześniej niewidzianej.
Oczy bezimiennej.
Ale tylko dla niego,
Skrytej w tajemnicy.
W oczy w których ziemia z niebem się spotyka.
W których brak uwielbienia.
Jedynie pogarda...
_____________________________________
Wszelkie prawa zastrzeżone.