Nie lubiłem jej - przynajmniej tak sobie wmawiałem. Niszczyła mnie, przywoływała bolesne wspomnienia i żyła ponad chmurami. Nie potrafiła patrzeć na świat czy myśleć na trzeźwo, lubiła czerwone, słodkie wino i naprawdę mocne papierosy. Nie przejmowała się słowami innych, nie obchodzili jej też pozostali ludzie. Była egoistką z niewyparzonym językiem i nigdy nie dawała za wygraną. Nie potrafiłem zauważyć w niej osoby, którą mógłbym polubić. Twierdziłem, że ma same wady, a zalety nie są dla niej znanym słowem - przynajmniej tak sobie wmawiałem. [wolno pisane] 2017 - dotychczas