- Dupek.
- Szmata.
- Chyba mówi pan o sobie, panie Spears.
- Pani wybaczy panno [ Reader ], ale to ja jestem twoim szefem i znam się lepiej na rzeczy niż panienka.
- Wygląda na to, że wydział shinigami lubi dawać stanowiska osobom upośledzonym. Jedna z nich właśnie stoi przede mną i próbuje się wymądrzać. Ale wiesz co? Nic z tych rzeczy, Will.
Wściekłość Williama właśnie przekroczyła granicę. Można było nawet powiedzieć, że teraz stał się istnym wybuchającym wulkanem, który będąc nieczynny cały czas, nareszcie przebudził się, by zniszczyć wszystko co stanie mu na drodze.
- Jeszcze trochę, a naprawdę cię pozbawię posady żniwiarza. Nie myśl sobie, że tutaj świecąc dupą i cyckami naprawdę zrobisz tu karierę. Prędzej zniszczę cię, nim zdążysz się tu zadomowić.
- Ach tak? W takim razie niech klepsydra pójdzie w ruch. Zobaczymy kto wygra, i kto okaże się ostatecznym frajerem.
William i panna [Reader ] zmuszeni do współpracy w wydziale nie są zbyt entuzjastycznie nastawieni do tego pomysłu. Z powodu ich obustronnej niechęci do siebie Anderson wpada na pomysł, by wysłać ich na nadgodziny w świecie żywych, gdzie mogliby się nareszcie pogodzić. Jednak plan okaże się na tyle nieskuteczny, że wynikną z tego drobne kłopoty, przynoszące bogom śmierci same nieszczęścia.