-Nie wkurwiaj mnie tylko gadaj po co to zrobiłeś! Noah słysząc te słowa, gwałtowanie wstał, po czym pchnął mnie na ścianę, sam opierając się o nią. Staliśmy twarzą w twarz, a ja dopiero teraz mogłam zobaczyć jak jego policzki przybierają bordowego koloru, a w oczach pojawia się iskierka złości. Przybliżył się do mnie, a ciepło, które biło od jego ciała mnie samą przyprawiało o rumieniec na twarzy. -Bo go nienawidzę- warknął, patrząc na mnie swoimi ciemnymi oczami. -To już nie mój problem- stwierdziłam, próbując go od siebie odsunąć jednak bezskutecznie. -Bo to ty jesteś tym pieprzonym problemem! Zamknęłam powieki, czując jak do oczu zaczynają napływać mi łzy. Chłopak najwyraźniej widząc moją reakcję na jego słowa, odsunął się kilka kroków do tyłu. -Zoe, przepraszam- westchnął. -Odwal się- wyszlochałam, po czym pobiegłam na piętro, gdzie zamknęłam się w sypialni, dając upust swoim łzą.