Pamiętasz tę noce?
Kiedy wśród nocnej ciszy, śpiewały nam słowiki?
Kiedy pierwszy raz zgiełk miasta odszedł w zapomnienie?
Kiedy pierwszy raz posłuchałem właśnie ciebie?
Pamiętasz, prawda?
Wiem, że tak.
Może daj mi jakiś znak?
Chciałbym cię teraz ujrzeć taką jak wtedy,
Kiedy wśród kwiatów polnych,
Księżyc służył ci jako tło,
A ty tańczyłaś pośrodku,
Posyłając mi zalotne spojrzenia.
Tej nocy to ty byłaś gwiazdą i rozbłysłaś jak księżyc podczas pełni.
W tej chwili wiedziałem jedno...
Byłaś moim niebem, a ja jedną z wielu gwiazd na nim.
Ale powiedz, chociaż, że świeciłem jaśniej od innych...
Pierwsza wersja Śmierci Motyla z 2018 roku. Aktualnie pisany jest remake.
W 2045 roku spokój zwykłych szarych ludzi został zakłócony. Nieznana dotąd choroba przez lata rozprzestrzeniała się po świecie, nie dając żadnych objawów, a wystarczył jedynie kontakt wzrokowy. Gdy ludzie zaczęli dostrzegać dziwną zamianę koloru oczu, myśleli, że to tylko przemęczenie. Jednak zarażona dziewiętnastoletnia Lily i wielu innych musieli zmierzyć się z czymś gorszym od sekundowego zarażenia - z bólem przemiany w potwora.
Pamiętaj! Jeśli historia Ci się spodobała, zostaw po sobie jakiś znak :D gwiazdki i komentarze są mile widziane.
A może masz dla mnie jakieś rady? Przyjmę każdą uwagę na klatę!
Ostrzeżenie ⚠
Opowiadanie zawiera przekleństwa i brutalne, odrażające sceny. Nie dla ludzi o słabych nerwach i doskonałej wyobraźni, mogącej sobie wszystko ładnie wyobrazić XDD
Druga część już na profilu
https://www.wattpad.com/story/234303795-%C5%9Bmier%C4%87-motyla-2