Grał w karty z Wolnością. Była nią Pani, piękna, lecz przerażająca. Jej pocałunki były niesamowite i pozostawiały na ustach pewien rodzaj niedosytu. On nie widział, jak to opisać słowami. Zatracił się w ich igraszkach, mylił jawę z rzeczywistością. Jedną nogą był u niej, w domku z kart. Na oczach miał plastikowe żetony, a przez nie widział tylko jej podłe usta rozciągnięte w uśmiechu. ____________________________ Opowiadanko wyciągnięte z szuflady. Jestem ciekawa, czy ktoś tu jeszcze jest.