Myślałam, że wszystko zaczyna się układać, ale nad moim szczęściem zbierały się czarne chmury. Od zawsze chciałam spełniać marzenia, a rodzina starała się mi pomagać ze wszystkich sił... Teraz muszę podjąć kroki przez które mogę już nigdy nie spełnić marzeń, ale to nie ma znaczenia po stracie bliskich osób. Trzeba pomóc tym, którzy bez nas nie dadzą sobie rady, bo tylko oni nam jeszcze zostali. Smutek, łzy, gorycz, złość, szczęście, ale i miłość emocje we mnie cały czas się przeplatały, tworząc mieszankę wybuchową. Czy bez autorytetu można zrobić coś o czym nawet, nie ma się pojęcia? Czy na pradę jest jeszcze coś co, może mnie zaskoczyć? Nie wiem, ale czas podjąć walkę o marzenia... Radzę najpierw przeczytać pierwszą część pt. Kolejne podejście. #39 miejsce w akcji 26.11.2017