25 października. Wtorek. - Masz zamiar przesiedzieć tak cały dzień, czy ruszysz dupę i wyjdziesz do ludzi? - powiedział chłopak czekając na mnie drzwiach. - A czy ciebie to w ogóle powinno interesować? Chcę przeleżeć cały dzień, a ty mi odgrzejesz naleśniki tymi swoimi "super mocami." - odparłam z ironią. Zawinęłam się w kołdrę i patrzyłam na niego oczekując moich naleśników. - Smokodupcu. - Słucham? - zaśmiał się białowłosy. - Jak mnie nazwałaś? - Smokodupcu. - rzuciłam w niego poduszką. Zaraz po tym dostałam naleśnikiem w twarz. - KURWISZONIE! Po kilkunastu rzutach wszystkim co było pod ręką, cały pokój był do sprzątnięcia. Niestety, ta czynność spadłaby na mnie. Tak być nie będzie! - SCOTT SPRZĄTASZ TO, ALBO RYBA. 26 października. Środa. Upięłam włosy w wysokiego kucyka i przebrałam się w bardziej wizytowy strój. Na 18 miał być koncert muzyki klasycznej w parku. Nałożyłam jeszcze okulary, których tak bardzo nienawidzę i wyszłam. Musiałam się pośpieszyć, bo była już 17:40. Kiedy dotarłam na miejsce, uśmiechnęłam się szeroko. W tle pianista grał jedną z Etiud Chopina, od latarni do latarni porozwieszane były lampki o ciepłym, żółtym świetle. Samo powietrze wręcz pachniało hm... romantyzmem? ___________ Pozdrawiamy serdecznie i dziękujemy @KlaudiaDwojak - twórcy okładki. Zapraszamy (https://www.wattpad.com/331961057-book-covers-zamkni%C4%99te-dekalog-og%C3%B3lnych-zasad )