Minęły dwa lata od tajemniczego zaginięcia ciała Kendjiego.Od tamtego czasu Rose ułożyła sobie życie na nowo.Jednak czy to będzie takie proste kiedy na jej drodze znów stanie jej koszmar.W dodatku pewien tajemniczy osobnik ratuje ją przed każdym potencjalnym zagrożeniem.Czy dziewczynie uda się rozwiązać zagadkę zniknięcia ciała?Czy dowie się kto jest jej tajemniczym wybawcą? Płacz ugrzęzł jej w gardle.Podniosła się i wytarła łzy z policzków.Koniec beczenia.Powinna być twarda.Schowała pudełko do szuflady.Zeszła do kuchni gdzie kucharka pichciła już jedzenie. -Jak poznać czy się kogoś kocha?-Gilian odwróciła się do niej z łyżeczką przy ustach.Odsunęła metalowy przedmiot od siebie. -Dlatego o to pytasz ktoś wpadł ci w oko?-Uśmiechnęła się szeroko. -Można powiedzieć,że kiedyś.-Siadła na blacie machając nogami.-Jakiś czas temu polubiłam go nie wiem kiedy i w jaki sposób, ale stało się.Potem w przypływie chwili powiedziałam mu,że go kocham.-Gilian wrzuciła do garnka kilka ziół. -Skarbie, czasem tak jest,że ktoś zrobi coś co nas zaskoczy i zachwyci.Właśnie w takich momentach uświadamiany sobie,że ta osoba jest nam bardzo bliska. -No tak, ale skąd poznać,że ją kocham? -Jak się przy niej czujesz opisz mi to. -Obecnie nie chcesz wiedzieć..-Zacmokała.Rose przygryzła wargę.-Chciałam być obok niego chociaż często wiązało się to z jego chamskim zachowaniem.Chciałam żebyśmy się zakolegowali nie chodziło mi od razu o przyjaźń ,ale od tolerancji mogliśmy zacząć.Nie wiedziałam, dlatego się tak zachowywał.Potem dowiedziałam się prawdy i to go zmieniło.Stał się inny nie do poznania. -I to ci się spodobało?-Mruknęła cicho. -Spodobało mi się to w jaki sposób patrzył na mnie...