Dla niego zostawiła wszystko. Dom, rodzinę, studia. Stała się jego cieniem. Podążała za nim wszędzie tam, gdzie rzucił go los albo trasa koncertowa. Chciała, by ją zobaczył, jednocześnie nie chcąc, żeby ją widział. Wiele razy zaprzeczała sama sobie, ale w ogólnym rozrachunku stwierdzała, że wydarzenia sprzed lat spowodowały przepaść, a żadne z nich nie było w stanie pogodzić się ze stratą, która ich podzieliła. Więc nadal patrzyła z daleka, ubolewając, że kiedyś mogła go dotykać, a teraz nawet nie miała prawa się zbliżyć.