Mijają cztery lata od katastrofy, cztery długie lata, które Valerie spędza w zakładzie psychiatrycznym. Te same dni, te same noce i ten sam ból. Dorastała wśród wariatów i tych samych czterech ścian. Bez próby zrozumienia postawiono na niej krzyżyk, wielki czerwony X. Nie dało się stwierdzić, co się z nią dzieje, czy może zbyt szybko dorosła, a może nadal jest obłąkaną dwunastolatką, może nawet nie jest chora, może po prostu inna, ale skąd mogli to wiedzieć skoro jedyna bliskość, której tu doświadczyła to pieszczenie prądu, którym regularnie była częstowana.
Od lat wiadomo, że tym miastem rządzą układy. Tak było i będzie. W przypadku nijakiego Justina Biebera również, wychowywał się bez ojca, a przyjaciel jego matki jest komendantem tutejszej policji. To właśnie dzięki niemu chłopak jeszcze nie doświadczył więzienia. Lecz kończy już dziewiętnaście lat, pora wziąć odpowiedzialność, za swoje winy. Trafia na pewnego rodzaju „wolontariat" w szpitalu, gdzie wszystko ma swój początek.