Bella Andersson! Do odpowiedzi!-powiedział profesor Collins. Nienawidzę tego gnoja..-pomyślałam. Szybkim ruchem odsunęłam liche drewniane krzesło,złapałam książkę od matematyki i podeszłam do tablicy.Przepisałam przykład i cholera! Nic nie umiem! Kurwa..zapomniałam się nauczyć tego gówna. Stałam jak wryta przy tablicy,a w klasie zamarła grobowa cisza. Prof.Collins popatrzył się mnie i westchnął. -Pani Andersson,znowu pani się nie nauczyła.Nie mam już do Ciebie siły.Siadaj! Jedynka. Odeszłam z ulgą.Chuj z tą jedynką. Zadzwonił dzwonek.Było to dla mnie jak zbawienie.Wyszłam z klasy i pociągnął mnie za bluzę mężczyzna i zaciągnął mnie do toalety męskiej. -Ty wredna suko! Ja jeszcze nie skończyłem z Tobą! Wiem co zrobiłaś i nie wywiniesz się z tego. Zaczęły mi łzy spływać po policzkach. -John ..ja przepraszam.Kocham Cię! Przypierdolił mi z liścia w twarz. -Spierdalaj! Nie chcę Cię widzieć na oczy! Popchnął mnie.Przewróciłam się i uciekłam do szatni.Gdy zaczęłam zakładać buty moje convers'y to usłyszałam kroki.Podszedł do mnie Harry.Przypomniało mi się jak bezczelnie pieprzyłam się z nim na tej zjebanej dyskotece.Chciało mi się płakać.Byłam na siebie wściekła.Jak mogłam zdradzić go.Nienawidziłam siebie i swojego życia.Chciałam umrzeć.Ale nie miałam na tyle odwagi by to zrobić.Jestem wredną szmatą!-pomyślałam.All Rights Reserved