Fragment[1]: Brunet sięgnął do torby i wyjął metalowy pręt. Nabrał powietrza do płuc i zamrugał kilka razy. Wziął zamach i uderzył ją w tył głowy. Dlaczego? Chciał mieć pewność, że się nie obudzi. Nachylił się i poklepał ją po policzku. Jej powieki nawet nie drgnęły. Więc kontynuował swoją grę, wyjmując z torby swoje ubrania i umieszczając je w jej szafie. Na biurku postawił bukiet kwiatów i małego, brązowego misia. Nie zapomniał również o włożeniu kilku listów do szuflady. Porozstawiał różne pamiątki na meblach, na przykład ogromną muszlę, którą przywiózł z Hiszpanii. Sięgnął po jej telefon i wyjął kartę, po czym włożył tę, na której znajdowały się wiadomości i rozmowy z Harrym. Postawił na stoliku dwa kieliszki i pustą butelkę wina. Wszystko idealnie zaplanował. Na moment wyszedł z mieszkania, by wyrzucić pręt i kartę. Wrócił, rozebrał się do bokserek i ułożył w łóżku zaraz obok niej. Tak zaczęło się fałszywe życie Ally Power. Fragment[2]: - Może jakieś "Dzień dobry, Harry." i buzi na powitanie? - zapytał, odgarniając włosy z mojej twarzy. Zastanawiało mnie, co się wczoraj stało. Czy naprawdę straciłam pamięć, czy to jakiś idiotyczny sen? Ale ten chłopak znajdował się zaraz przy mnie, a jego dotyk był zbyt realny jak na sen. Wszystko było zbyt realne... - Kim jesteś? - szepnęłam. Zmarszczył brwi. - Twoim chłopakiem od dwóch lat? Och, przepraszam, dwóch lat i jednego dnia - wskazał ruchem głowy na kieliszki i butelkę wina. *okładka mojego autorstwa* *opowiadanie inspirowane memem* #280