"Chłopak odkładał właśnie drugą rybę koło ogniska, kiedy stopy Louisa uderzyły w piasek. Głowa nieznajomego poderwała się do góry. Wyglądał dokładnie tak, jak za pierwszym razem. Przerażony, zdezorientowany. Louis uśmiechnął się delikatnie.
- Nic ci nie zrobię, tak? - Uniósł dłonie w górę, pokazując, że nie ma ani złych zamiarów, ani żadnej broni. Zrobił kilka kroków naprzód, ale widząc, że chłopak z ogonem zwrócił na to uwagę i widocznie się spiął, stanął. - Widzisz? - mruknął spokojnie. - Wszystko jest w porządku.
Chłopak patrzył na niego nieufnie, ale nie uciekał, jedynie odsunął się trochę. Louis kucnął.
- Rozumiesz mnie?
Cisza.
- To ty przynosiłeś mi ryby przez ten cały czas?
Cisza.
- Jeśli tak, to dziękuję. Gdyby nie ty, prawdopodobnie umarłbym z głodu - uśmiechnął się lekko i usiadł na piasku, ramionami oplatając swoje kolana, na których po chwili oparł brodę."
czyli
Louis wylądował na opuszczonej wyspie tylko i wyłącznie przez swoją głupotę (i może trochę zbyt miękkie serce), a pewien syren był tak zafascynowany niezwykłym człowiekiem, że postanowił go uratować.
Rozgrywki w Squidgame ciągle trwają, nie wiadomo czy następnego dnia dalej będą żywi, lecz oni się nie poddają i walczą o wielkie pieniądze.
Thanos- uważany za wariata, który nie potrafi wytrzymać dnia bez swoich pigułek. Głośny i utradniający ludziom życie. Mimo jego sławy nie dostaje dużo atencji od płci przeciwnej głównie przez swoje zachowanie, co go wkurza.
Namgyu- do czasu spokojny przyjaciel Thanosa, z którym mimo, że nie znają się długo, mają relacje lepsze niż nie jedna przyjaźń znająca się od lat. Nie jest otwarty na ludzi, jednak przy poznawaniu się z Thanosem, stwierdził, że to nie jest tak jak by to było z innymi.
Czy uda im się obojgu opuścić razem teren gier?