Witamy na Hawajach
Federico jedzie za swoją uciekającą kobietą na Hawaje, gdzie spotyka murzyna Boba, który śpiewa mu Upendi. W tym czasie Luna przeżywa kolejny dzień bez jego telefonu i lata za młodym Bogiem, ponieważ ma nieodporny rozum. Federicu trudno się pogodzić, bo ma jeden głos, a Luna zna go na pamięć. Nagle Czad tańczy czaczę z niepozornym Wiśniewskim. W sklepie pojawiają się Sebixy, przez które Bob zaczyna robić minę murzyna. Federico ma skrzydlate ręce, a Luna do niego wraca, bo przyszedł w końcu na nich taki dzień, że dzisiaj pierwszy raz zaszaleć chce. Federico jest taki szczęśliwy, że chce kupić im obrączki dwie. Luna się zgadza, więc Federico lata po pastorach, księdzch i nie wiadomo kto udzielił w końcu im tego ślubu. A Gabe pożąda bez końca sera bo śni mu się mozarella.
KSIĄŻKA POCHODZI Z PORTALU WATTPAD I JEST WŁASNOŚCIĄ UŻYTKOWNIKA GUSTAWWSTRONESLONCA