- Winna! - usłyszałam. - Że co? Niby za co? - zapytałam, udając niewiniątko. Musiałam grać, oszukiwać, żeby tylko wyjść na wolność. Nie chciałam ponosić konsekwencji moich czynów. Wiem, nie zachowywałam się honorowo czy odpowiedzialnie, ale pieprzyć odpowiedzialność. Fuck off. Muszę sobie poradzić, nawet jeśli miałabym uciekać całe życie. - Zostałaś ukarana za wielokrotne użycie zaklęć niewybaczalnych, kilkukrotne zabójstwa i należenie do grupy Śmierciożerców - wyrecytował Minister Magii, a przede moimi oczami pojawiły się wspomnienia, ludzie, których potraktowałam avadą, nie chcąc zostać pojmaną. - Nie przypominam sobie nic z tych rzeczy - odparłam beznamiętnie, wciąż idealnie odgrywając swoją rolę. - Spodziewałem się, że to powiesz - westchnął Minister, widocznie zniechęcony moją postawą. - Pokazać ci sztuczkę? - zapytałam, a przebiegły uśmiech wpłynął na moją twarz. Czas na finał. - Niech będzie, tylko szybko - odpowiedział, patrząc na mnie z lekkim zaciekawieniem. Posłałam ostatnie spojrzenie Ministrowi Magii, po czym pstryknęłam palcami i teleportowałam się. Widzieli mnie tu po raz ostatni. Opowiadanie w trakcie korekty. Poprawione rozdziały: 8/16