„Pamiętaj, Harry, nie poddawaj się. A wtedy napewno znajdziesz szczęście"
Życie jest niczym domek z kart - jedno mocniejsze uderzenie i wszystko się rozsypuje. Trzeba znowu zaczynać układanie od nowa.
On był osieroconym chłopcem, któremu przeznaczona była trudna przyszłość. Porzucony i zapominany przez świat, Harry Potter musiał znosić życie u wujostwa, będące jednym wielkim nieszczęściem. Nie liczył już nawet, ile razy był bity, głodzony i poniżany. Ostatecznie jednak pogodził się z tym, przyjmując to jako nieprzyjemną oczywistość.
Oni byli mężczyznami, którzy stracili wszystko w parę godzin. Oboje prowadzili samotne życie, pozbawione jakiegoś wyraźniejszego celu. Oboje mieli jedynie nadzieję, że kiedyś będzie lepiej.
Syriusz Black był niesprawiedliwe osądzonym, ale niewinnym człowiekiem, który został skazany na Azkaban. Za towarzyszy miał jedynie kamienne ściany, dementorów i koszmary.
Remus Lupin był ostatnim z Huncwotów, który bez przyjaciół został kompletnie sam. Nękany przeszłością, większość dnia spędzał na rozmyślaniach.
Ale gdy pewnego dnia coś się zmieni, ich domki z kart rozlecą się całkowicie. I niekoniecznie wrócą do poprzedniego stanu.
Okładkę wykonała tommoew.
"-A więc zwiałeś?- rzucił milioner, posyłając chłopcu oskarżycielskie spojrzenie, którego ten nie mógł zobaczyć. Peter znów wzruszył ramionami, zaciskając usta- jesteś tu sam?- spytał Tony. Uznał milczenie młodszego za odpowiedź twierdzącą- a to? To twoje?- wskazał na laptop. Brunet kiwnął niepewnie głową. Czarnowłosy przez chwilę wpatrywał się w chłopca w oniemieniu. Laptop należał do niego. Laptop, z którego ktoś obrabował banki z kilkudziesięciu tysięcy dolarów, włamał się do bazy Tarczy i napisał obraźliwe maile do dyrektora największej organizacji antyprzestępczej na świecie, należał do czternastoletniego chłopca.
-Ukradłeś go- oznajmił bezceremonialnie milioner.
-Nie!- warknął natychmiast Peter. Tony zaśmiał się cynicznie, kręcąc głową.
-Pakuj się- rozkazał, odsuwając się od rzeczy chłopca.
-Niby dlaczego?- rzucił chłopiec, splatając ręce na klatce piersiowej. Tony wypuścił głośno powietrze.
-Pakuj się, albo to wszystko tu zostaje. Bo ty na pewno nie możesz tu zostać. I nie dyskutuj- powiedział, gdy zobaczył, jak młodszy otwiera usta- oboje wiemy, że nie masz ze mną szans."