Tik tak, tik tak.
Zegar tyka.
Czas biegnie.
Synchronizacja.
Widzę jak równocześnie z tiknięciem, a może taknięciem jej klatka piersiowa się unosi.
Z całych sił ściskam jej rękę.
Nie patrzę na tłum, który się wśród nas gromadzi.
Nie zwracam uwagi na moje ręce całe w jej krwi.
Nie czuję, że płaczę.
Tik tak, tik tak.
Zegar wciąż tyka.
Czas wciąż biegnie.
Ale synchronizacja znika.
Klatka Elizabeth nie unosi się ani z tiknięciem, ani z taknięciem.
Nie unosi się już nigdy.
A ja wciąż trzymając ją za rękę, nie czuję nic.
Tragedia, jaka spotkała Giselle, diametralnie zmienia jej światopogląd. Dziewczyna dąży do odkrycia prawdy na temat swojej siostry, gdy okazuję się, że śmierć bliźniaczki nie jest jedynym "dziwnym wypadkiem". Szósty sierpnia, stał się wyznacznikiem początku jej końca.
Giselle zawsze wolała makaron, za to Elizabeth była miłośniczką sosu do spaghetti.
Jedno bez drugiego istnieć nie może, jak więc da radę sobie Gis, kiedy do jej spaghetti zabraknie sosu?