-MAMO!!! Puść mnie idioto tam jest moja matka!!- Wrzeszczałam na chłopaka która za wszelką cenę starał się nie dopuścić mojego wejścia do sali, w której moja matka walczyła o życie. -Uspokój się! Nie możesz tam wejść. Kazali mi cie trzymać.- Powiedział uspokajająco. Wyczuwałam w jego głosie lekkie zdenerwowanie spowodowane zapewne moim zachowaniem. -Ty nic nie rozumiesz debilu! Moja matka walczy tam o życie ja muszę z nią teraz tam być.- Darłam się niemiłosiernie. Przezywajac nic nie winnego chłopaka. Przed kolejną falą wyzwisk powstrzymał mnie dźwięk dochodzący z sali operacyjnej. Byłam przerażona. Doskonale znałam ten dźwięk, nie raz jak oglądałyśmy z mamą filmy ten właśnie oznaczał zatrzymanie akcji serca. Zamarłam w bezruchu... -Chce się Pani pożegnać z matka?- Usłyszałam z nad ucha głos lekarza. I to właśnie w tej sekundzie moje życie stało się cieniem. Cieniem Życia...