Leo pov's
Od Lili: Ok ... przepraszam ale nie potrafię tak po prostu , z mostu ...
pogadać z Lukasem ...
jak ja się cieszę że w kącu odpisała ...
ale , CO DO TEGO WSZYSTKIEGO MA LUKAS !
Do Lukas: Siema stary mam sprawę.
Od Lukas: Siema , co jest?
Do Lukas: Sprawa nie ma sms...15 min w parku ?
Od Lukas: OK
Odłożyłam telefon poszedłem ubrać buty , do parku mam nie blisko ale nie daleko. Wzielem telefon do kieszeni i wyszedłem z domu zamykając go na klucz. W umówionym miejscu byłem po kilku minutach , Lukasa jeszcze nie było.
- siema , co to za sprawa ? - usłyszałem zza pleców głos Lukiego.
- pisałem do Lili.
- haha ciągle do niej piszesz , stary odpuść sobie jedną dupę , tylko tracisz czas , a ona i tak nie odpisze , bo ma Cię w dupie.
- po pierwsze Lili dla mnie to nie "dupa" . Nie trace czasu , ona nie ma mnie w dupie bo mi odpisała.
- więc co napisała nasza jaśnie Księżna? - wyjebie mu zaraz
- napisała że mam spytać Ciebie - na to Luk mi nie odpowiedział
- mów kurwa co wiesz !
- znasz mnie , nie mogłabym sobie odpuścić żadnej dupy zwłaszcza takiej , aww
- nie rozumiem ...
- pamiętasz jak ty z Charlesem poszliście do sklepu a ja zostałam z nią sam w domu ? Na półtora godziny?
- no pamiętam ...
- no wiesz ... nie było łatwo , ale Lili u mnie zaliczona
- TY LURWIU ZGWAŁCIŁEŚ MOJĄ LILI?!?!
- no coś w tym stylu - on tak kurwa o tym na luzie mówi , a ja zaraz dostane palipitacji serca.
- ej stary wyluzuj to tylko dziewczyna
- człowieku to nie tylko dziewczyna ! To dziewczyna którą strasznie kocham! - nie wytrzymałem i rzuciłem się na niego z pięściami .
- Obecnie leży i ma cały ryj we krwi ale jest przytomny .
- a i jeszcze bym zapomniał - powiedziałem i z całej siły kopnełem go w czułe miejsce na co tylko jęknął.
- jesteś śmieciem Luk , nigdy więcej nie zbliżaj się do Lili i do mnie ogarniasz szmato?!
-Mogę uznać cię za swoją własność? - Zapytał.
-Słucham? - Obróciłam się zaskoczona.
-Pytam, czy mogę uznać cię za moją własność?
-Zależy, w jakim sensie. - Uśmiechnęłam się kusząco.
-Dobrze wiesz, w jakim. - Popatrzył na mnie zmrużonymi oczami, bo choć Słońce było nisko, to świeciło dość mocno.
-Chyba tak. - Odpowiedziałam i machając na pożegnanie, skierowałam się do domu.