Poruszam się w samotności bez
obrazu przyszłości.
Bez radości nie wracam już myślami
do lepszej przeszłości.
W szarości, w ciemności dnia żyję
zamknięta, przerażona.
Zapomniana przez ludzi i przez nich
zraniona.
Opuszczona w czterech ścianach,
opuszczona w swoich myślach.
Wypatruje chłopaka, oczekuje jego
przyjścia.
Bez wyjścia, bez nadziei na lepszy
dzeń.
Wszystko co piękne stanowi jedynie mój sen.
Czuje się źle bo nie mam koleżanki,
czy nawet przyjaciułki.
Samotność sprawia, że czuje się
naprawde bardzo podle.
Więc nie dziwcie się, że w moich
oczach widać czasem łzy.
Moje sny to jest on we mnie
wpatrzony.
Zauroczona ale na razie moja
dusza jest zraniona.
zraniona samotnością, zraniona tym
co było.
Co mnie wewnątrz zmieniło, co
mocno utkwiło.
Samotność jest jak trucizna,
samotność jest jak jad
zatrówa mi moje życię, zatrówa mi
mój czas.
Nie rozumie mnie tu ten kto tego
nie przeżył osobiście,
komu łzy nie spadały na ziemie tak
jak przekwitłe liścię.
Bo takie jest już życie, takie jest
oblicze tego świata,
że samotność drugiej osoby
koło du** im lata.
Lepiej kopnąć w kalendarz, lepiej znaleźć się w grobie.
Niż od samotności dostawać codzenie
kilka razy po głowie.
Ona - z wyglądu normalna dziewczyna, lecz jeśli przyjrzysz się jej bardziej, zobaczysz, że to dziewczyna z masą problemów i sekretów.
On - chłopak, a bardziej już mężczyzna z chorą obsesja na jej punkcie. Szef największej mafii we Włoszech.
Lecz co się stanie, jeśli jego obsesja na jej punkcie wyrwie się spod kontroli...?