Ból przepełniający mój umysł, rozlewający się na każdą cząstkę mojego letargicznego ciała, umartwiający ją bezlitośnie. Ból przeszywający marmurowe serce lamentujące nad moją bezsilnością wobec niedoskonałości świata. Pragnę wszcząć działania ku jego naprawie, jednak zderzenie z melancholijną rzeczywistością utwierdza mnie w mojej niemożności. Świat nie rozumnie mnie, a ja nie rozumiem świata. Pozostaję całkiem sam ze swoją bezkresną wrażliwością zżerającą moje wnętrze jakoby pasożyt. Ludzie nie pojmują sentymentalności mego pesymizmu. Zapatrzeni w puste wartości, zdolni zabić za okruchy szczęścia. Samotny w ich tłumie niczym udręczona dusza błąkająca się po ziemi bez jakiegokolwiek celu. Efemeryczność ludzkiej egzystencji uświadamia mi, że jest ona pozbawiona choćby najmniejszego sensu.Todos los derechos reservados
1 parte