Zawsze byłem inny, przepełniony emocjami, posiadałem dar, potrafiłem czuć. Dlaczego jednak używam czasu przeszłego? Bo teraz nie ma we mnie nic, jestem człowiekiem zbudowanym z tysiąca odłamków swojej duszy. Niestety, mój dar okazał się przekleństwem, więc musiałem go odrzucić. Tak, pozbyłem się go, zupełnie niczym starą zabawkę, do której dziecko jest przywiązane jak do przyjaciela. Zmieniłem się, a raczej odkryłem swoją prawdziwą naturę, której bałem się bardziej, niż tych pustych, wyzbytych z uczuć ludzi. Od tamtego momentu zacząłem zabijać. Nie traktowałem tego jak przyjemność, bardziej zajęcie, nie odczuwałem nic. Pamiętam doskonale każde morderstwo, oddech ofiary, jej mimikę, moje wprawne mechaniczne ruchy. Każdego dnia przeyeczają się przez moją głowę obrazy namalowane szkarłatnymi kolorami i nie czuję nic. Ktoś zauważył mój talent, dar, którym obdarzył mnie bóg. Zaczęto mnie wynajmować, płacono mi i dawano mi wszystko czego chciałem, tylke dlatego, że potrafiłem pociągnąć za spust, a oni nie. Mimo nienawiści bali się odgłosu wystrzału, krzyków ofiary, które pamięta się do końca życia. Ja nie czułem strachu. Od tamtego dnia, a był to słoneczny majowy dzień, tak, pamiętam doskonale, wtedy zabijanie stało się moją pracą, moją ucieczką. Nie bałem się innych, czułem strach patrząc na swoje oszpecone blizną odbicie, na kontrastowe, puste oczy, na wiecznie oblepione krwią czarne włosy. Posiadam dar, moim talentem jest odgrywanie roli kata, roli, której nikt nie chce dostać, a każdy o niej marzy.
Nazywam się Jigsaw i pozostało mi dwadzieścia dni.All Rights Reserved