Historia o pięknej, złotej jesieni w małym miasteczku gdzieś w Kansas, aromacie pysznej kawy, pewnej rudej i piegowatej baristce, oczywiście - o dwóch bracia Winchester, a także o smętnym (w dosłownym tego sensie znaczeniu) demonie słowiańskim snującym się po zaścielonym kolorowymi liśćmi parku. Jak się domyślicie z kontekstu, mamy mniej więcej połowę sezonu 12, bracia niedawno uciekli z tajnego więzienia Secret Service, Cas zadźgał Billie i nie licząc ciężarnej z Lucyferem Kelly, wszystko wydaje się jako tako w porządku. Chyba, że dopadnie cię Tęsknica.