Słyszałam wokół płacz, jęki, krzyki. Wszystko spowodowane było bólem. Ludzie najbliżej wybuchu umarli, osoby znajdujące się dalej zostały napromieniowane bardzo niebezpiecznym związkiem z obcej planety. Nie zdążyłam na czas by zapobiec tragedii. Tak jak myślałam w fiolce znajdował się krypton. Tylko on potrafił wyrządzić mi krzywdę. Dawka była tak potężna, że jedyne co teraz czuję to wypalanie ciała od wewnątrz. Leżałam w bezruchu, oczy powoli zaczęły mi się zamykać. Coraz ciszej słyszałam, widziałam za mgłą. Usłyszałam jednak znany mi głos. Brunetka o jasnozielonych oczach nachyliła się nade mną ze strachem w oczach, wołała o pomoc, zaczęła szlochać. Nie miałam już siły, byłam tak senna, że pulsujący ból nie przeszkodził mi by zamknąć oczy i zasnąć. Wtedy nie byłam świadoma, że od tego przeszywającego wzroku zielonookiej wszystko się zacznie.