|LUMOS| Huncwoci i Ona|
  • Reads 24,642
  • Votes 1,140
  • Parts 34
  • Reads 24,642
  • Votes 1,140
  • Parts 34
Ongoing, First published Nov 11, 2017
Do póki was nie poznałam moje życie było totalną porażką. 
Kiedy mnie otoczyliście wszystko stało się inne.
Bo to od was zaraziłam się szczęściem do życia i dziecinną igraszką.
Nazywają nas Huncwoci,
Dlatego od dziś aż po wsze czasy,
Uroczyście przysięgam być Jane która psoci. 
#630 w fanfiction 18.04.2018
#472 w fanfiction 03.05.2018
***

Z początku prowadziłam tę serię na samych quizach ale postanowiłam przenieść ją tutaj :) Mam nadzieję że się spodoba ♥ Na samych quizach seria nosi inny tytuł. Moje konto to : .Gryfonica.
All Rights Reserved
Sign up to add |LUMOS| Huncwoci i Ona| to your library and receive updates
or
#816remuslupin
Content Guidelines
You may also like
You may also like
Slide 1 of 10
Boys Don't Cry cover
Te quiero más que a la vida | Lamine Yamal cover
Whiskey Kisses | Héctor Fort cover
Obserwator cover
never say never [ OKI ] cover
More than love || Pedri cover
Rodzina Monet-Gwiazda cover
The Last Time / Rafe Cameron cover
My first Love || Héctor Fort cover
It has always been you / JJ Maybank cover

Boys Don't Cry

78 parts Complete

"-A więc zwiałeś?- rzucił milioner, posyłając chłopcu oskarżycielskie spojrzenie, którego ten nie mógł zobaczyć. Peter znów wzruszył ramionami, zaciskając usta- jesteś tu sam?- spytał Tony. Uznał milczenie młodszego za odpowiedź twierdzącą- a to? To twoje?- wskazał na laptop. Brunet kiwnął niepewnie głową. Czarnowłosy przez chwilę wpatrywał się w chłopca w oniemieniu. Laptop należał do niego. Laptop, z którego ktoś obrabował banki z kilkudziesięciu tysięcy dolarów, włamał się do bazy Tarczy i napisał obraźliwe maile do dyrektora największej organizacji antyprzestępczej na świecie, należał do czternastoletniego chłopca. -Ukradłeś go- oznajmił bezceremonialnie milioner. -Nie!- warknął natychmiast Peter. Tony zaśmiał się cynicznie, kręcąc głową. -Pakuj się- rozkazał, odsuwając się od rzeczy chłopca. -Niby dlaczego?- rzucił chłopiec, splatając ręce na klatce piersiowej. Tony wypuścił głośno powietrze. -Pakuj się, albo to wszystko tu zostaje. Bo ty na pewno nie możesz tu zostać. I nie dyskutuj- powiedział, gdy zobaczył, jak młodszy otwiera usta- oboje wiemy, że nie masz ze mną szans."