-Uciekaj.-powiedziała tak cicho, że dziewczyna ledwo usłyszała.Kobieta, z której ust wypadły te słowa wygląda jak wrak człowieka, pozbawiona nadzieji i chęci walki.
-Nigdzie się nie wybieram.-odparła dumnie-Mam tu kilka spraw do załatwienia.
-Ja myślę, że jednak się gdzieś wybierasz, Grenger.-Hermiona odwróciła się i ujrzała platynowe włosy.Jak to możliwe, że nie zauważyła, że wszedł? Karciła się w duchu. Przecież ON może zniszczyć ICH plan.
-To źle myślisz Malfoy.- szatynka zaczęła analizować wszystkie za i przeciw swojego planu-Drent...-Nie zdążyła dokończyć, gdyż śmierciożerca pierwszy rzucił zaklęcie, a Gryfonka ledwo odparła atak
-Nie bądź głupia Grenger.-spojrzał w jej oczy, które mimo, że były brązowe wyglądałaby jakby płonęły, może dlatego, że to prawda, one płoną nadzieja na lepsze jutro.
Hermiona zawachała się, a ON wiedział już przed nią, że chce go zaatakować.
-Myślałem, że jesteś mądrzejsza od swoich przyjaciół.-posłał jej uśmiech pełen politiwania, chciał ja wyprowadzić z równowagi.
-Harry, Ron...-wyszeptała, czyżby ICH plan nie wypalił, a może Malfoy chce tylko zdobyć informacje czy ONI są tu z nią.-Myślałam, że wiesz dobrze...-miała nadzieję, że uda JEJ się GO okłamać- Przecież ich tu nie ma.
-Nie umiesz kłamać.-po jego twarzy przebiegł cień złośliwości-Przecież bliznowaty i wieprzlej są w moim salonie, tak jak reszta śmierciożerców, czekamy tylko na Ciebie, a Grenger ty chyba się nie spóźniasz, co?
Czekał na reakcje Gryfonki ale ona tylko kiwneła głowa w akcie zrozumienia i pochłonęła się w rozważanie planu awaryjnego.