Olewam przyjaciółkę, rozbiłam nie swój związek i planuję tańczyć na rurze, bo nie widzę dla siebie innej przyszłości. Czy jestem "attention whore"? Trochę, a nawet bardzo, tak. Uważam się jedynie za pokarm hodowany dla saprofagów, a tę opowieść piszę tylko po to, by podjąć w końcu jakąś życiową decyzję, bo nie potrafię rozmawiać o problemach z ludźmi, którzy wiedzą, kim jestem. A może jednak to wszystko to tylko kreacja? Czytelnik zazwyczaj stoi po stronie ofiary. Tej porzuconej, zdradzonej, wyśmiewanej. Dlaczego? A jednak ludzie po drugiej stronie barykady też mają uczucia, powody postępowania. Może chociaż raz czas zobaczyć ich punkt widzenia? Właśnie za taką osobę się uważam. Ta zła, która ignoruje, uwodzi, ocenia, jest bezczelna i zepsuta. Wszystko ma jednak swoje podstawy, genezę, z której się wywodzi. Ale i tak wszystko pozostawiam do oceny Tobie.